-
Listopad – czas listów
Taki zwykle był. W listopadzie budziły się we mnie najczęściej te wszystkie czułe słówka, domagające się uwagi, pierwszeństwa. Dziś, nie wiem nawet, że to już. Listopad. Rokrocznie (od kilku lat) narzekam na brak czasu, ale teraz to już zupełnie zacierają mi się granice tygodni, miesięcy… O upływającym czasie przypominają tylko naglące terminy, na już, na już, na już… Szczerze? Lubię listopad. Ten pochmurny. Mglisty. Deszczowy. Taka pogoda każe mi się cieszyć ciepłem domu. Tą całą czułością właśnie, która wychodzi wtedy na zewnątrz człowieka. Kiedy jej potrzebuje. Wydaje mi się, że właśnie po to jest. Żeby człowiek przypominał sobie o tym, że jednak potrzebuje ciepła, że jest kruchy, pochmurny. Potrzebuje żywego…
-
Artystyczne śniadania [refleksje]
Za nami „finał” artystycznych śniadań, choć słowo finał tu nie pasuje przynajmniej z kilku powodów. Ten najważniejszy to ten, że nie chciałabym aby był zakończeniem, ale powiedzmy, że w tym sezonie powoli tak. A powoli, bo coś tam sobie jeszcze po projekcie – zaplanowaliśmy! To był w zasadzie bardzo zwykły i przyziemny pomysł, za to taki, który jest wynikiem jakiejś potrzeby. Tak w Kurowie, jak i w Gostyniu mamy świetlice wiejskie, mamy piękne przestrzenie, ale jesteśmy jakby niezaopiekowani na co dzień [?] Nie ma tu stałych zajęć, a nawet niestałych też zanadto nie. Nie ma sklepu. Niektórzy może spotykają się w drodze do szkoły, albo przy samochodzie z chlebem, który…
-
Chleb powszedni
O czym będzie ta opowieść? W dużym skrócie – o bólu, chorobie, wielkim strachu i zmęczeniu. O minionym roku, miesiącach pełnych żalu, złości, lęku… – które cały czas, towarzyszyły wszystkim innym zdarzeniom, wszystkim dniom. O powikłaniu, które ujawniło się po 3 latach – 3 latach po urodzeniu córeczki – mojej największej Czułości. Dlaczego? Muszę gdzieś zostawić ślad po swoim bólu, bez tego trudno iść dalej. Wierzę też, że ta historia być może komuś pomoże. Może pomoże znaleźć więcej siły. Może będzie wsparciem, przytuleniem? Może pomoże innym, znaleźć w sobie ten skrawek otuchy, który można podarować innym. Tutaj, w tej historii, znów nauczyłam się, że nigdy nie wiemy z kim mierzy…
-
40 sekund obecności
Tylko tyle i aż tyle. Muzyka może być jak list. Jak wiersz. Jak kartka z wakacji. Drobiny czułości, uśmiechu, przyjemnej ekscytacji, a nawet wspomnień, które dziś są jak przytulenie. Miły gest, który dużo znaczy, mówiąc, że chcesz tu być, choćby tak. I, że jesteś. Nie wiem czy zmusiłam Cię do tego (?), ale nawet jeśli to nie powiem – warto było. Co chcę powiedzieć? Jeśli możesz dać komuś czterdzieści sekund obecności, uwagi – to nie wahaj się. To może być mała rzecz w ciągu dnia – SMS, e-mail, współdzielony dokument Google, do którego może raz na jakiś czas zaglądać by zobaczyć, czy ktoś coś dopisał, albo samemu coś dopisać. Może…
-
Lipcowe czułości
Od czego by zacząć, tyle było tu nieobecności […] W tym roku lipiec przyszedł jakoś prędzej, ale prędzej też odchodzi zostawiając przy tym długie, spokojne wieczory za domem. Mam wrażenie, że to dopiero sierpień pachniał zwykle ściętym zbożem, suszą traw, ziemią – a tu proszę jednak nie. Nie tylko my gonimy do przodu, ale miesiąc za miesiącem również. Wszystko przyspiesza. Dlatego ważne by czasem zwolnić, zatrzymać się, pocieszyć sobą. Lubimy teraz nasze wieczory za domem. Rozstawiam tam na kolację, na polnej drodze, przed polem mały drewniany stolik i składane krzesła. Mam duży zielono-żółty obrus z materiału w kratę, który sięga aż do ziemi. Dalej jakieś szybkie, proste potrawy na kolację,…
-
Cinque Terre [pięć ziem]
Tym razem czasu na planowanie, nie było zbyt wiele (a kiedy jest?), ale na małej karteczce z planami na włoską Pisę z Rodzicami znalazło się kilka miejsc. Do dyspozycji mieliśmy cztery dni, do przemieszczania się – transport publiczny (dla naszej 3,5 latki największą frajdę zawsze stanowią pociągi) a do pełnego zadowolenia – słoneczną pogodę! (średnio 32 stopnie w cieniu). Na sobotę przewidzieliśmy Cinque Terre. Spaliśmy niedaleko stacji kolejowej w Pizie, stąd średnio co pół godziny, do godziny kursuje pociąg do La Spezii, a stąd jeszcze częściej kolejka w kierunku Levante przez miejscowości wschodzące w skład Cinque Terre. Warto kupić na dworcu w La Spezii kartę na przejazdy „Cinque Terre Train…
-
Grabik – wykopki, fasola, dzwonnica [Kultura OdNowa]
Środa, 6 kwietnia. Grabik – wioska leżąca w centrum gminy Gaworzyce – sam środeczek! Dla jednych może właściwie tylko punkt na mapie, dla innych – miejsce życia. Jak się okazuje – bardzo ciekawe miejsce. Przed spotkaniem z mieszkańcami urządzamy sobie krótki spacer po miejscowości, na który mamy jakieś 15-20 minut. Lubię i cenię te spacery przed, bo dają nam zawsze jakiś punkt zaczepienia. A to krzyż przydrożny, a to takie proste obserwacje typu: mieszkańcy dbają o podwórka, ogródki. Później: boisko – całe w fiołkach (fioletowych i białych), co mi akurat daje wiele radości! W ogóle fajne boisko, w oddali altana i siłownia plenerowa. Wewnątrz wsi, tuż za boiskiem, otoczony murem,…
-
Korytów – na wesoło
W Korytowie przywitała nas pięknie nie tylko pogoda, ale także mieszkańcy, którzy licznie zgromadzili się w swojej świetlicy, która przeszła niedawno generalny „lifting” 🙂 Był „earl grey” – jak znak – przewija się wszędzie i musi zostać nieoficjalnym napojem towarzyszącym naszym spotkaniom 😀 KONTEKSTY – PIERWSZE WRAŻENIA Najpierw oczywiście spacer, a tu: poczta, tablica ogłoszeń, przystanek, kopanie piłki, zarośnięty staw w centrum, ogródkowe ozdoby z opon, wierzby w oddali, kwitnące drzewa, bluszcz, stare, wielkie domy, „tylnia” droga za stawem, trzcina, wóz na siano w zaroślach, ładny plac zabaw, kawałek boiska w małym parku z założoną siatką do gry, altanka, dalej piękny dom z cegły, odświętnie ubrany krzyż, polówka do Wierzchowic…
-
Śrem – oaza spokoju [?]
Być może. Miejscowość maleńka (jedna z najmniejszych w gminie), ale wyjątkowa. Dla mnie wyjątkowość ta przejawia się kamienną drogą (jedyna taka w okolicy), malowniczym położeniem na górce i właśnie względnym spokojem, ciszą. Gdzieś obok – ruiny starego pałacu i dużego gospodarstwa – znak czasu. Przy wjeździe do wsi – leszczyna, po drugiej stronie pole na górce, na horyzoncie – samotne drzewo. Na świetlicy wita nas Pani Karolina, na którą zawsze można liczyć, niestety – nikt więcej nie przyszedł. Niepogoda? Sezon grypowy? Niechęć? Trudno powiedzieć, ale postanowiliśmy, że to okazja do głębszej rozmowy przy herbacie. Rozbawił nas na początku ten earl grey, bo zaledwie dzień wcześniej pojawił się temat herbaty w…
-
Wolny rynek gadki – Kultura OdNowa w Witanowicach
Czwartek, ostatni dzień marca, godzina 17.20. Zimno jak cholera, a my cóż – mamy zaplanowany spacer badawczy po Witanowicach. Gdy planowaliśmy wizyty w poszczególnych miejscowościach było wiosennie i słonecznie – ale tutaj – pogoda nie była niestety naszym kompanem, co nas nie złamało jednak i jak zapowiedzieliśmy wcześniej – z uśmiechem i ciekawością zjawiliśmy się na miejscu. Trzeba tu dodać, dlaczego akurat spacer badawczy a nie miłe spotkanie z mieszkańcami w sali wiejskiej – już wyjaśniam: obecnie w miejscowości nie ma świetlicy – starą udostępniono jakiś czas temu pogorzelcom, a nowa – dopiero w planach budowy, co i tak cieszy a pewnie też motywuje (ma powstać do końca tego roku).…