Nie-do-powiedzenia

A kiedy jesteś krucha …

A kiedy jesteś krucha – masz taki czas i pozwalasz nakładać na siebie kolejne rzeczy – słowa, opinie, obowiązki, wszystkie powinności – obecność w domu, obecność w pracy, kiedy musisz poodciągać projekty i kiedy zewsząd słyszysz – jak wszyscy powtarzają – nie jestem w stanie, tego jest za dużo. Kiedy nikt nie pyta – jak Ty sobie radzisz. Kiedy nikt nie pyta – czego oczekujesz, nie zastanawia się, po co tu jesteś, bo cel był przecież jasny – ale czy dla wszystkich taki sam? Jeśli tak – mnie tam nie powinno być (…)

Czułam się pusta. Niekompletna. Nijaka.
Zraniona. W pewnej chwili osaczona. Później niezrozumiana. Słaba. Dziwna.

Nie wiedziałam co dziś ze sobą zrobić, więc pocieszam się dziś od rana, samotnością. Świąteczną muzyką, oczekiwaniem na ten czas, kiedy na chwilę w grudniu robi się więcej miejsca na życzliwość, spokój, uśmiech, życzenia (…) Wstawiłam ciasto, niby-keks – z owocami granatu, orzechami nerkowca, laskowymi, czekoladą z migdałami, pomarańczą … – co miałam pod ręką. Już pachnie w domu! Postawiłam gorącą czekoladę i próbowałam ją zmieszać z espresso, ale wyszło okropnie. Więc się wstrzymuję do 10.00 z kawą – dziś niedziela, więc będzie ta rodzinna, wyczekiwana – w Gaworzycach. Zwykłe, cotygodniowe spotkania, podczas których rozmawiamy o pierdołach i jest tak zwyczajnie ciepło. Dziś dobrze mi zrobi ta kawa.

Czuję się krucha. A kiedy jesteś kruchy, potrzebujesz się czymś posklejać. Sklejam się właśnie zapachem słodkiej pomarańczy. Ulubiony zapach, którym kocham przenikać, nosić ze sobą na skórze. Kocham obierać pomarańcze.

Biorę na siebie zbyt wiele, dźwigam po cichu to wszystko i potem, kiedy już więcej nie mogę – łamię się na malutkie kawałki. ale ktoś obok od razu ma na to wyjaśnienie – ona jest wrażliwa. Tak, taka jest.

Zabawne. Kochałam zwykle swoją „wrażliwość” – lubiłam jej mocną stronę, lubiłam jej zachwyt, proste ekscytacje, radości. Ta wrażliwość w sprzyjających warunkach dodaje skrzydeł. Ale tu nie jest wyjaśnieniem. „Ona taka jest”– i koniec. Wyjaśnione. Potem próba odwrócenia uwagi, z jednej i z drugiej strony. Ale jedna i druga słaba: „potrzebuję nagiej modelki„, „o, ciekawy telefon„…

W tle dalej „świąteczna muzyka”. Już po kawie. Było fajnie, ale znowu kogoś rozczarowałam, o czymś nie powiedziałam (a przecież pracuję w gminie). Tak łatwo dziś kogoś rozczarować. Czuję, że robię to codziennie. Najlepsze, że to są zwykle pierdoły, w stosunku do prawdziwych problemów. Które też są. Ot taki jeden, po powrocie z „kawy”, o którym nie będę tu pisać.

Moja krucha część pragnie przytulenia, tak bez pytania, z całej siły.

Bądźmy czuli dla siebie. Dla siebie samych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *