Nie-do-powiedzenia

Wykraść światu jeden dzień

Dziś właśnie tak zrobiłam – urlop. Mamy środek tygodnia, godzinę 7.35. Ja nie śpię od 4.40 o 5 rano fundując sobie kąpiel 🙂 Słońce wpada przez żaluzje do domu tworząc na meblach niesamowite wzory. Dzień zapowiada się dobrze, choć w rozkładzie dnia mam przynajmniej dwie ważne (stresujące?) sprawy. Uśmiechnął się dziś do mnie nawet kwiat (od Teściowej) wypuszczając dwa nowe listki. Towarzyszy mi cisza – cudowna cisza (zwłaszcza jak się jest ostatnio ulubioną „mamą Asią”) i gdzieś na drugim planie dopiero, śpiew ptaków za oknem. Za chwilę otworzę okno i wpuszczę do domu trochę wiosny.

Obiecałam sobie częściej pisać i cieszę się na to postanowienie. Pisanie pomaga mi zebrać myśli. Dopiero co, podzieliłam się tym wirtualnym miejscem, a chwilę później przyszło nowe wyzwanie – podcast z GOKiB w Gaworzycach. Od razu przyznaję, że to kompletnie nie moja bajka (co zresztą na pewno słychać!) – ale to też z pewnością wyzwanie i szansa na rozwój, więc przyjmuję to z ciekawością. Za jakiś czas zobaczymy jak nam idzie. Czuję też, że powstanie tutaj nowa kategoria – pomysłów na działania, które zostaną wypowiedziane, aby uzupełniać je (kiedy tylko coś nowego się nam jeszcze nasunie) i aby można było do nich zawsze wrócić, a docelowo w odpowiednim czasie zrealizować.

Co człowiek, to inna metoda pracy. Mi najlepiej pracuje się, w tym pierwszym etapie, pisząc: albo na czystej kartce papieru, albo właśnie w takiej przejrzystej formie bloga – tu łatwiej trzymać się wzoru, nie zapomnieć o czymś.

Mam też przed sobą książkę, która zawsze gdzieś pod ręką leży w domu i zamierzam do niej w najbliższych dniach wrócić. To książka Laury Vanderkam „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem” – tytuł jak tytuł, ale książka jest inspirująca pod kątem planowania czasu. Jeśli ja tu piszę o radości z jednego dnia „wykradzionego” światu, tzn. że jest to święto, że tego czasu nie ma na co dzień zbyt dużo. Ale dlatego też jest to dzień wyjątkowy. Czasami (może powinnam częściej) robię sobie takie „świąteczne dni” w ciągu tygodnia – trochę oszukując życie. Takie wagary dla dorosłych. Niech sobie wszyscy myślą, że jesteś w pracy, a Ty zrób coś dobrego dla siebie. Możesz też nie robić nic, po prostu ciesząc się wolno płynącym dniem. Rodzi mi się w głowie sporo scenariuszy takich wagarów.

Do czego ja namawiam? Do schodzenia z urlopów! (kadrowe się ucieszą na pewno 🙂) – tak trzymamy te wolne dni, na różne sytuacje, ale prawda jest taka, że od czasu do czasu, ten wolny dzień, pozwala nabrać siły. Bierzesz go z myślą o sobie. Spełniasz w nim jakieś swoje marzenie. Ten dzień jest tylko dla Ciebie. A później zostaje Ci już tylko piątek bo „środa, czwartek” (w tym miejscu od razu skojarzenie z zespołem Video – Jarmark Kupiecki 2018) zlewają się w jedno :). Włączcie sobie tę piosenkę, świetnie tu pasuje. Ja tam się od razu uśmiecham!

Na dzień dobry zdradzę jeszcze jeden patent, który zawsze poprawia mi humor. Na dzień dobry jak znalazł. Zdjęcia. Wspomnienia. Stare wpisy w „Pozytywniku„, kiedy każdego dnia znajdywałam czas by choć pokrótce opisać co dobrego mnie spotkało danego dnia. Właśnie wczoraj znalazłam pendrive ze starymi zdjęciami. Buzia sama się śmieje na te wspomnienia. A więc: warto uśmiechać się do zdjęć jak robią, nie uciekać :] I warto mieć taki folder lub album z ulubionymi zdjęciami gdzieś w pobliżu.

Dobrego dnia Wszystkim!

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *