• Nie-do-powiedzenia

    Chleb powszedni

    O czym będzie ta opowieść? W dużym skrócie – o bólu, chorobie, wielkim strachu i zmęczeniu. O minionym roku, miesiącach pełnych żalu, złości, lęku… – które cały czas, towarzyszyły wszystkim innym zdarzeniom, wszystkim dniom. O powikłaniu, które ujawniło się po 3 latach – 3 latach po urodzeniu córeczki – mojej największej Czułości. Dlaczego? Muszę gdzieś zostawić ślad po swoim bólu, bez tego trudno iść dalej. Wierzę też, że ta historia być może komuś pomoże. Może pomoże znaleźć więcej siły. Może będzie wsparciem, przytuleniem? Może pomoże innym, znaleźć w sobie ten skrawek otuchy, który można podarować innym. Tutaj, w tej historii, znów nauczyłam się, że nigdy nie wiemy z kim mierzy…

  • Nie-do-powiedzenia,  Non classé

    40 sekund obecności

    Tylko tyle i aż tyle. Muzyka może być jak list. Jak wiersz. Jak kartka z wakacji. Drobiny czułości, uśmiechu, przyjemnej ekscytacji, a nawet wspomnień, które dziś są jak przytulenie. Miły gest, który dużo znaczy, mówiąc, że chcesz tu być, choćby tak. I, że jesteś. Nie wiem czy zmusiłam Cię do tego (?), ale nawet jeśli to nie powiem – warto było. Co chcę powiedzieć? Jeśli możesz dać komuś czterdzieści sekund obecności, uwagi – to nie wahaj się. To może być mała rzecz w ciągu dnia – SMS, e-mail, współdzielony dokument Google, do którego może raz na jakiś czas zaglądać by zobaczyć, czy ktoś coś dopisał, albo samemu coś dopisać. Może…

  • Kalendarze

    Lipcowe czułości

    Od czego by zacząć, tyle było tu nieobecności […] W tym roku lipiec przyszedł jakoś prędzej, ale prędzej też odchodzi zostawiając przy tym długie, spokojne wieczory za domem. Mam wrażenie, że to dopiero sierpień pachniał zwykle ściętym zbożem, suszą traw, ziemią – a tu proszę jednak nie. Nie tylko my gonimy do przodu, ale miesiąc za miesiącem również. Wszystko przyspiesza. Dlatego ważne by czasem zwolnić, zatrzymać się, pocieszyć sobą. Lubimy teraz nasze wieczory za domem. Rozstawiam tam na kolację, na polnej drodze, przed polem mały drewniany stolik i składane krzesła. Mam duży zielono-żółty obrus z materiału w kratę, który sięga aż do ziemi. Dalej jakieś szybkie, proste potrawy na kolację,…

  • Lekcje włoskiego

    Cinque Terre [pięć ziem]

    Tym razem czasu na planowanie, nie było zbyt wiele (a kiedy jest?), ale na małej karteczce z planami na włoską Pisę z Rodzicami znalazło się kilka miejsc. Do dyspozycji mieliśmy cztery dni, do przemieszczania się – transport publiczny (dla naszej 3,5 latki największą frajdę zawsze stanowią pociągi) a do pełnego zadowolenia – słoneczną pogodę! (średnio 32 stopnie w cieniu). Na sobotę przewidzieliśmy Cinque Terre. Spaliśmy niedaleko stacji kolejowej w Pizie, stąd średnio co pół godziny, do godziny kursuje pociąg do La Spezii, a stąd jeszcze częściej kolejka w kierunku Levante przez miejscowości wschodzące w skład Cinque Terre. Warto kupić na dworcu w La Spezii kartę na przejazdy „Cinque Terre Train…

  • Kulturalne espresso

    Grabik – wykopki, fasola, dzwonnica [Kultura OdNowa]

    Środa, 6 kwietnia. Grabik – wioska leżąca w centrum gminy Gaworzyce – sam środeczek! Dla jednych może właściwie tylko punkt na mapie, dla innych – miejsce życia. Jak się okazuje – bardzo ciekawe miejsce. Przed spotkaniem z mieszkańcami urządzamy sobie krótki spacer po miejscowości, na który mamy jakieś 15-20 minut. Lubię i cenię te spacery przed, bo dają nam zawsze jakiś punkt zaczepienia. A to krzyż przydrożny, a to takie proste obserwacje typu: mieszkańcy dbają o podwórka, ogródki. Później: boisko – całe w fiołkach (fioletowych i białych), co mi akurat daje wiele radości! W ogóle fajne boisko, w oddali altana i siłownia plenerowa. Wewnątrz wsi, tuż za boiskiem, otoczony murem,…

  • Kulturalne espresso

    Korytów – na wesoło

    W Korytowie przywitała nas pięknie nie tylko pogoda, ale także mieszkańcy, którzy licznie zgromadzili się w swojej świetlicy, która przeszła niedawno generalny „lifting” 🙂 Był „earl grey” – jak znak – przewija się wszędzie i musi zostać nieoficjalnym napojem towarzyszącym naszym spotkaniom 😀 KONTEKSTY – PIERWSZE WRAŻENIA Najpierw oczywiście spacer, a tu: poczta, tablica ogłoszeń, przystanek, kopanie piłki, zarośnięty staw w centrum, ogródkowe ozdoby z opon, wierzby w oddali, kwitnące drzewa, bluszcz, stare, wielkie domy, „tylnia” droga za stawem, trzcina, wóz na siano w zaroślach, ładny plac zabaw, kawałek boiska w małym parku z założoną siatką do gry, altanka, dalej piękny dom z cegły, odświętnie ubrany krzyż, polówka do Wierzchowic…

  • Kulturalne espresso

    Śrem – oaza spokoju [?]

    Być może. Miejscowość maleńka (jedna z najmniejszych w gminie), ale wyjątkowa. Dla mnie wyjątkowość ta przejawia się kamienną drogą (jedyna taka w okolicy), malowniczym położeniem na górce i właśnie względnym spokojem, ciszą. Gdzieś obok – ruiny starego pałacu i dużego gospodarstwa – znak czasu. Przy wjeździe do wsi – leszczyna, po drugiej stronie pole na górce, na horyzoncie – samotne drzewo. Na świetlicy wita nas Pani Karolina, na którą zawsze można liczyć, niestety – nikt więcej nie przyszedł. Niepogoda? Sezon grypowy? Niechęć? Trudno powiedzieć, ale postanowiliśmy, że to okazja do głębszej rozmowy przy herbacie. Rozbawił nas na początku ten earl grey, bo zaledwie dzień wcześniej pojawił się temat herbaty w…

  • Kulturalne espresso

    Wolny rynek gadki – Kultura OdNowa w Witanowicach

    Czwartek, ostatni dzień marca, godzina 17.20. Zimno jak cholera, a my cóż – mamy zaplanowany spacer badawczy po Witanowicach. Gdy planowaliśmy wizyty w poszczególnych miejscowościach było wiosennie i słonecznie – ale tutaj – pogoda nie była niestety naszym kompanem, co nas nie złamało jednak i jak zapowiedzieliśmy wcześniej – z uśmiechem i ciekawością zjawiliśmy się na miejscu. Trzeba tu dodać, dlaczego akurat spacer badawczy a nie miłe spotkanie z mieszkańcami w sali wiejskiej – już wyjaśniam: obecnie w miejscowości nie ma świetlicy – starą udostępniono jakiś czas temu pogorzelcom, a nowa – dopiero w planach budowy, co i tak cieszy a pewnie też motywuje (ma powstać do końca tego roku).…

  • Kulturalne espresso

    Przetarte szlaki w Kurowie

    Ale czasem warto zboczyć ze szlaku, prawda? Kurów Wielki to miejscowość niewielka, zadbana, raczej zintegrowana, odnosząca mniejsze i większe sukcesy jako wieś – zresztą wieś tematyczna, albo – bezpieczniej – taka, która powoli temat przewodni [rowery] wciela w życie. Kurów Wielki – Wieś Sympatyków Rowerowych – taką wizję wypracowaliśmy przeszło 8 lat temu podczas warsztatów z opracowywania sołeckiej strategii rozwoju. Nie miało to ścisłego związku z kulturą, ale zostawiło trwały ślad, który przewija się tutaj w różnych działaniach społecznych. Mieszkańcy Kurowa lubią jeździć na rowerze (kto nie lubi?), położenie bliskie serca Dalkowskich Wzgórz – sprzyja rozwojowi turystyki rowerowej (okolica jest wdzięczna), a rowery można wykorzystać w wielu działaniach. To wdzięczny…

  • Kulturalne espresso

    Termos z kawą i spacer po Mieszkowie

    Następnym razem zrobiłabym to właśnie tak. No i słodkie drożdżówki z jagodami w plecaku 🙂 Przed Wami część dalsza wizyt w ramach programu DK+ Inicjatywy lokalne 2022. Mieszków. Jak to Rafał trafnie przeinaczył na początku spotkania „mieszkańcy” (spieszę z wyjaśnieniem: na środku dużego afiszu napisałam „Mieszków”, a on przeczytał „Mieszkańcy”.) Taka trafiona omyłka, i jakże w sedno! MIESZKAŃCY są tutaj (zwłaszcza tutaj) w centrum, i tu powinien zacząć się proces (integracji, spotkań, „czegokolwiek”). Mieszkańcy nie są z sobą wzajemnie zbytnio zżyci, nie czują jakiejś szczególnej więzi z Mieszkowem (ale trzeba dodać, że w spotkaniu wzięły głównie udział osoby młode). Pierwsze wrażenie – może być trudne, ale i mylne. Myślę sobie,…