Nie-do-powiedzenia

  • Nie-do-powiedzenia

    Pierwsze dni października

    Początek października. Dni aż po zmierzch spowite mgłą. Obudziłam się dziś po szóstej. Spojrzałam na siebie ciepło w łazienkowym lustrze. Są takie dni, kiedy czujesz się ze sobą niezwykle dobrze, kiedy siebie lubisz w całości. Gładka skóra i ciało, które tej nocy chyba (wreszcie!) odpoczęło. Przeciągnęłam się, na ścianie zobaczyłam swój cień. Pomyślałam sobie (a raczej mój wewnętrzny fotograf) od razu, że chciałabym takie zdjęcie, że to byłoby piękne „dzień dobry”… A dalej, już mój wewnętrzny reżyser, budował kolejne możliwe scenariusze (…) Uwielbiam jesień, nie przeszkadza mi ani deszcz, ani mgła, ani też oczywiście słońce, które w październiku jest – moim zdaniem – najpiękniejsze. Kocham kiedy nitki babiego lata placzą…

  • Nie-do-powiedzenia

    Latem, słodyczą brzoskiwini…

    Wieczór. Deszcz. Słodycz brzoskwini na ustach. Miałam w planach wieczorną przejażdżkę rowerem, a może vespą z aparatem. Chociaż w myślach rysowały się też inne scenariusze. Może przyjemniejsze na taki wieczór z deszczem. Na pewno. Rysuje mi się w myślach jakiś warsztat, w którym słychać tylko deszcz. Może cicho gdzieś w tle małe radio, które niechcący gra piosenki, które później będą tymi, do których się wraca. Może kawa jako pretekst. Jako wstęp do pięknych rzeczy, odzierania się z duszy, kawałek po kawałku. Niespiesznie. Słowa, na wpół z dotykiem, palące jak sierpień, jak dojrzałe lato. Dziwne, że słodycz owoców budzi gdzieś tam we mnie tyle myśli. Jakiś miesiąc temu malując usta syropem…

  • Nie-do-powiedzenia

    I kropka.

    Czasem może objawić się w postaci pięknej, wyraźnej, dużej kropki 🙂 Jak dziś u mnie. I bardzo chciałabym zostawić tu jakąś myśl, żeby zapamiętać słowa jej towarzyszące – choć najbardziej chcę pamiętać dosadność tej wspaniałej kropki. Potrafię ją docenić. Zawsze zwracam uwagę na słowa, znaki interpunkcyjne. Doceniam też dbałość, śmiałość, kreatywność w odmianach mojego imienia. Niewielu osobom przychodzi to tak naturalnie. Niewiele osób potrafi zrobić to w taki sposób, o którym teraz myślę. To czułość w czystej postaci. Taka prosta, i czasem zupełnie nie-czuła, a jednak! Bardzo chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym wymieniać listy (w nowoczesnym świecie mogłyby być również maile). Wychowałam się na Poświatowskiej („Opowieść dla Przyjaciela”…) i…

  • Nie-do-powiedzenia

    Na półpiętrze

    Zatrzymałam się tutaj. Zatrzymałam się przy tym pytaniu, które padło, kiedy wspinaliśmy się po schodach opuszczonego pałacu. Nie odpowiedziałam wtedy, ani tak, ani nie (…) To przez bardo długi czas (może aż do teraz?) było balansowanie na krawędzi odpowiedzi. To było balansowanie na krawędzi niebezpiecznej granicy. Mimo, że historię tę dzieli już kilka dobrych lat, to we wspomnieniach ciągle czuję tą bliskość i emocje. Tak chyba jest z niedokończonymi sprawami. Z nasionkami, które wyrzucone w ciepłą, rozgrzaną słońcem ziemię, zamarzają potem na długie zimowe dni… Oczami wyobraźni widzę nas nad eleganckimi, choć zniszczonymi upływem czasu schodami, w starym balkonie, które pamiętają pewnie więcej takich okołomiłosnych historii. Stoisz tuż za mną,…

  • Nie-do-powiedzenia

    A kiedy jesteś krucha …

    A kiedy jesteś krucha – masz taki czas i pozwalasz nakładać na siebie kolejne rzeczy – słowa, opinie, obowiązki, wszystkie powinności – obecność w domu, obecność w pracy, kiedy musisz poodciągać projekty i kiedy zewsząd słyszysz – jak wszyscy powtarzają – nie jestem w stanie, tego jest za dużo. Kiedy nikt nie pyta – jak Ty sobie radzisz. Kiedy nikt nie pyta – czego oczekujesz, nie zastanawia się, po co tu jesteś, bo cel był przecież jasny – ale czy dla wszystkich taki sam? Jeśli tak – mnie tam nie powinno być (…) Czułam się pusta. Niekompletna. Nijaka. Zraniona. W pewnej chwili osaczona. Później niezrozumiana. Słaba. Dziwna. Nie wiedziałam co…

  • Nie-do-powiedzenia

    Chleb powszedni

    O czym będzie ta opowieść? W dużym skrócie – o bólu, chorobie, wielkim strachu i zmęczeniu. O minionym roku, miesiącach pełnych żalu, złości, lęku… – które cały czas, towarzyszyły wszystkim innym zdarzeniom, wszystkim dniom. O powikłaniu, które ujawniło się po 3 latach – 3 latach po urodzeniu córeczki – mojej największej Czułości. Dlaczego? Muszę gdzieś zostawić ślad po swoim bólu, bez tego trudno iść dalej. Wierzę też, że ta historia być może komuś pomoże. Może pomoże znaleźć więcej siły. Może będzie wsparciem, przytuleniem? Może pomoże innym, znaleźć w sobie ten skrawek otuchy, który można podarować innym. Tutaj, w tej historii, znów nauczyłam się, że nigdy nie wiemy z kim mierzy…

  • Nie-do-powiedzenia,  Non classé

    40 sekund obecności

    Tylko tyle i aż tyle. Muzyka może być jak list. Jak wiersz. Jak kartka z wakacji. Drobiny czułości, uśmiechu, przyjemnej ekscytacji, a nawet wspomnień, które dziś są jak przytulenie. Miły gest, który dużo znaczy, mówiąc, że chcesz tu być, choćby tak. I, że jesteś. Nie wiem czy zmusiłam Cię do tego (?), ale nawet jeśli to nie powiem – warto było. Co chcę powiedzieć? Jeśli możesz dać komuś czterdzieści sekund obecności, uwagi – to nie wahaj się. To może być mała rzecz w ciągu dnia – SMS, e-mail, współdzielony dokument Google, do którego może raz na jakiś czas zaglądać by zobaczyć, czy ktoś coś dopisał, albo samemu coś dopisać. Może…

  • Nie-do-powiedzenia

    Wykraść światu jeden dzień

    Dziś właśnie tak zrobiłam – urlop. Mamy środek tygodnia, godzinę 7.35. Ja nie śpię od 4.40 o 5 rano fundując sobie kąpiel 🙂 Słońce wpada przez żaluzje do domu tworząc na meblach niesamowite wzory. Dzień zapowiada się dobrze, choć w rozkładzie dnia mam przynajmniej dwie ważne (stresujące?) sprawy. Uśmiechnął się dziś do mnie nawet kwiat (od Teściowej) wypuszczając dwa nowe listki. Towarzyszy mi cisza – cudowna cisza (zwłaszcza jak się jest ostatnio ulubioną „mamą Asią”) i gdzieś na drugim planie dopiero, śpiew ptaków za oknem. Za chwilę otworzę okno i wpuszczę do domu trochę wiosny. Obiecałam sobie częściej pisać i cieszę się na to postanowienie. Pisanie pomaga mi zebrać myśli.…

  • Nie-do-powiedzenia

    (nie)wystarczająca

    Zacznę wprost. Ostatnio czuję, że jestem niewystarczająca […] To trudne dla mnie, i trochę z tym poczuciem jeszcze walczę – bo nie do końca w to wierzę, czując – a raczej będąc przekonana o tym – że daję z siebie bardzo dużo. Kiedy jednak przychodzi co do czego, to nie ma to już żadnego znaczenia. Mając [to] na wyciągnięcie ręki, zawsze kiedy jest taka potrzeba, to w pewnym momencie staje się niewidzialne, nic nie warte. Nie warte starań. Dla mnie po tej stronie – smutne. Na te poczucie składa się oczywiście więcej – prosta nasza ludzka zawiść, która powstaje na podatnym gruncie, kopanie pod jednym, drugim, trzecim… dołków, i głupie…

  • Nie-do-powiedzenia

    Dobra wróżba

    Moja dobra wróżba. Ty na „dzień dobry”, przez ten ułamek sekundy. Śmieszne może, i dziecinne, ale tak jest. Ten uśmiech, chwila radości, która zostaje potem ze mną przez kolejnych kilka godzin, i którą oddaję innym – w uśmiechu, w działaniu, rozmowie. Dzisiaj nie było Ciebie, nie ma już dawno – ale za to było niebo, pięknie różowe, budzące zachwyt i na nim też ogromne, czerwone słońce, które miało mi wynagrodzić te wszystkie dni bez naszych krótkich spotkań. Pomyślałam sobie: przecież ja jestem „słońcem”, mogę nim być dla Ciebie i mogę Ci towarzyszyć przez chwilę, choć tak – i być dobrą wróżbą dla Ciebie (…) – swoją drogą ciekawe czy to…