• Nie-do-powiedzenia

    Pierwsze dni października

    Początek października. Dni aż po zmierzch spowite mgłą. Obudziłam się dziś po szóstej. Spojrzałam na siebie ciepło w łazienkowym lustrze. Są takie dni, kiedy czujesz się ze sobą niezwykle dobrze, kiedy siebie lubisz w całości. Gładka skóra i ciało, które tej nocy chyba (wreszcie!) odpoczęło. Przeciągnęłam się, na ścianie zobaczyłam swój cień. Pomyślałam sobie (a raczej mój wewnętrzny fotograf) od razu, że chciałabym takie zdjęcie, że to byłoby piękne „dzień dobry”… A dalej, już mój wewnętrzny reżyser, budował kolejne możliwe scenariusze (…) Uwielbiam jesień, nie przeszkadza mi ani deszcz, ani mgła, ani też oczywiście słońce, które w październiku jest – moim zdaniem – najpiękniejsze. Kocham kiedy nitki babiego lata placzą…

  • Kalendarze

    Lipcowe czułostki

    Kocham ten czas (…) Udane popołudnie i wieczór w moim wykonaniu. Wracasz z pracy i jesteś sama, jak kiedyś wagary w środku tygodnia. Jest wiele rzeczy, które powinnaś zrobić, ale dziś jest dla Ciebie. Zaczynasz od basenu, na dworze upalnie. Zbierasz krople słońca na skórze, nadal Cię to zachwyca. Później przejażdżka z aparatem. Spontaniczna decyzja odnośnie kierunku. Spotkanie z Justyną „na trasie”, a potem śmiech do rozpuku gdzieś w polu (słoneczników!). To jej moc, wywoływanie uśmiechu. Nasze rozmowy, wspomnienia. Bukiet kwiatów na do widzenia. I znów droga. I wiatr na twarzy, rześki i przyjemny. Mgiełka w lesie, która przyjemnie chłodzi – tylko przez moment. Tylko w jednym miejscu. Mijasz las…

  • Nie-do-powiedzenia

    Latem, słodyczą brzoskiwini…

    Wieczór. Deszcz. Słodycz brzoskwini na ustach. Miałam w planach wieczorną przejażdżkę rowerem, a może vespą z aparatem. Chociaż w myślach rysowały się też inne scenariusze. Może przyjemniejsze na taki wieczór z deszczem. Na pewno. Rysuje mi się w myślach jakiś warsztat, w którym słychać tylko deszcz. Może cicho gdzieś w tle małe radio, które niechcący gra piosenki, które później będą tymi, do których się wraca. Może kawa jako pretekst. Jako wstęp do pięknych rzeczy, odzierania się z duszy, kawałek po kawałku. Niespiesznie. Słowa, na wpół z dotykiem, palące jak sierpień, jak dojrzałe lato. Dziwne, że słodycz owoców budzi gdzieś tam we mnie tyle myśli. Jakiś miesiąc temu malując usta syropem…

  • Kalendarze

    Ten ostatni dzień

    Przełom roku – zazwyczaj ulubiony czas, w którym możesz przeglądać strony kalendarza i zdać sobie sprawę, jak wiele rzeczy się wydarzyło, na jak wiele rzeczy miałeś wpływ, co dobrego udało się zrobić, ile wspaniałych miejsc zobaczyć, ile osób poznać. Choć w tym roku, szczególnie mocno też, przekonać się jak trudne są niektóre pożegnania. Może dlatego też w tym roku potrzebowałam więcej ciszy. Więcej przestrzeni. A także więcej zieleni. Więcej nieba. Więcej płatków róży w dłoniach. Więcej siebie, a może więcej uwagi dla siebie – ale nie odbierajcie tego źle. Było mnie na tyle dużo przez lata w różnych miejscach, że w końcu poczułam jak bardzo za sobą tęsknię. Niech mój…

  • Nie-do-powiedzenia

    I kropka.

    Czasem może objawić się w postaci pięknej, wyraźnej, dużej kropki 🙂 Jak dziś u mnie. I bardzo chciałabym zostawić tu jakąś myśl, żeby zapamiętać słowa jej towarzyszące – choć najbardziej chcę pamiętać dosadność tej wspaniałej kropki. Potrafię ją docenić. Zawsze zwracam uwagę na słowa, znaki interpunkcyjne. Doceniam też dbałość, śmiałość, kreatywność w odmianach mojego imienia. Niewielu osobom przychodzi to tak naturalnie. Niewiele osób potrafi zrobić to w taki sposób, o którym teraz myślę. To czułość w czystej postaci. Taka prosta, i czasem zupełnie nie-czuła, a jednak! Bardzo chciałabym mieć kogoś z kim mogłabym wymieniać listy (w nowoczesnym świecie mogłyby być również maile). Wychowałam się na Poświatowskiej („Opowieść dla Przyjaciela”…) i…

  • Nie-do-powiedzenia

    Na półpiętrze

    Zatrzymałam się tutaj. Zatrzymałam się przy tym pytaniu, które padło, kiedy wspinaliśmy się po schodach opuszczonego pałacu. Nie odpowiedziałam wtedy, ani tak, ani nie (…) To przez bardo długi czas (może aż do teraz?) było balansowanie na krawędzi odpowiedzi. To było balansowanie na krawędzi niebezpiecznej granicy. Mimo, że historię tę dzieli już kilka dobrych lat, to we wspomnieniach ciągle czuję tą bliskość i emocje. Tak chyba jest z niedokończonymi sprawami. Z nasionkami, które wyrzucone w ciepłą, rozgrzaną słońcem ziemię, zamarzają potem na długie zimowe dni… Oczami wyobraźni widzę nas nad eleganckimi, choć zniszczonymi upływem czasu schodami, w starym balkonie, które pamiętają pewnie więcej takich okołomiłosnych historii. Stoisz tuż za mną,…

  • Nie-do-powiedzenia

    A kiedy jesteś krucha …

    A kiedy jesteś krucha – masz taki czas i pozwalasz nakładać na siebie kolejne rzeczy – słowa, opinie, obowiązki, wszystkie powinności – obecność w domu, obecność w pracy, kiedy musisz poodciągać projekty i kiedy zewsząd słyszysz – jak wszyscy powtarzają – nie jestem w stanie, tego jest za dużo. Kiedy nikt nie pyta – jak Ty sobie radzisz. Kiedy nikt nie pyta – czego oczekujesz, nie zastanawia się, po co tu jesteś, bo cel był przecież jasny – ale czy dla wszystkich taki sam? Jeśli tak – mnie tam nie powinno być (…) Czułam się pusta. Niekompletna. Nijaka. Zraniona. W pewnej chwili osaczona. Później niezrozumiana. Słaba. Dziwna. Nie wiedziałam co…