-
Listopad – czas listów
Taki zwykle był. W listopadzie budziły się we mnie najczęściej te wszystkie czułe słówka, domagające się uwagi, pierwszeństwa. Dziś, nie wiem nawet, że to już. Listopad. Rokrocznie (od kilku lat) narzekam na brak czasu, ale teraz to już zupełnie zacierają mi się granice tygodni, miesięcy… O upływającym czasie przypominają tylko naglące terminy, na już, na już, na już… Szczerze? Lubię listopad. Ten pochmurny. Mglisty. Deszczowy. Taka pogoda każe mi się cieszyć ciepłem domu. Tą całą czułością właśnie, która wychodzi wtedy na zewnątrz człowieka. Kiedy jej potrzebuje. Wydaje mi się, że właśnie po to jest. Żeby człowiek przypominał sobie o tym, że jednak potrzebuje ciepła, że jest kruchy, pochmurny. Potrzebuje żywego…
-
bławatek
jak chaber bławatek gdzieś przy polnej ścieżce z daleka od ogrodów od zachwytów i westchnień nikt go nie traktuje poważnie mało kto w nim kwiat dostrzega chwast bardziej - tyle, że w kolorze nieba nawet nie kwiat, co najwyżej kwiatek chaber bławatek