Przetarte szlaki w Kurowie
Ale czasem warto zboczyć ze szlaku, prawda?
Kurów Wielki to miejscowość niewielka, zadbana, raczej zintegrowana, odnosząca mniejsze i większe sukcesy jako wieś – zresztą wieś tematyczna, albo – bezpieczniej – taka, która powoli temat przewodni [rowery] wciela w życie. Kurów Wielki – Wieś Sympatyków Rowerowych – taką wizję wypracowaliśmy przeszło 8 lat temu podczas warsztatów z opracowywania sołeckiej strategii rozwoju. Nie miało to ścisłego związku z kulturą, ale zostawiło trwały ślad, który przewija się tutaj w różnych działaniach społecznych. Mieszkańcy Kurowa lubią jeździć na rowerze (kto nie lubi?), położenie bliskie serca Dalkowskich Wzgórz – sprzyja rozwojowi turystyki rowerowej (okolica jest wdzięczna), a rowery można wykorzystać w wielu działaniach. To wdzięczny temat do działań.
Z jednej strony – na samym spotkaniu nie spodziewałam się niczego nowego – choć szczerze mówiąc miałam nadzieję, że zjawią się też mieszkańcy spoza ścisłej grupy liderek – aktywistek (na które bądź co bądź naprawdę zawsze można liczyć :). W DK+ chcemy szukać obszarów do pobudzenia aktywności, zwłaszcza wśród osób, które na co dzień, nie korzystają z oferty, może żyjąc sobie trochę własnym życiem, gdzieś obok. No właśnie! (oho! to chyba ulubiony zwrot Rafała).
Tego samego ranka, zdążyłam jednak porozmawiać niezobowiązująco 😉 z młodą mieszkanką Kurowa, nie należącą do grupy tych oczywistych Pań aktywistek 🙂 To przedstawicielka zgoła innej grupy odbiorców – młoda mama, osoba pracująca, która w Kurowie mieszka zaledwie kilka lat, a którą zdążyłam już poznać z tej dobrej strony 🙂 Napomknęłam w tej rozmowie, że odbieram miejscowość jako zintegrowaną – ale zdziwiło mnie jej pewnego rodzaju zaskoczenie. I otóż to. Tu pojawił się obszar do ważnej rozmowy między trzema młodymi mieszkankami małych miejscowości (zaznaczmy: trzech różnych) i zauważyłyśmy, że mamy podobne doświadczenia.
Owszem – nie zawsze mamy czas. Ale z automatu się nas wyklucza z informowania o jakichś wydarzeniach, akcjach, czynach społecznych już z samego założenia, „a bo ona widzi, że coś robimy, a nie przyjdzie„, „oni (młodzi) nie mają czasu„, „oni nie są tym zainteresowani”, „no przecież widzi, że coś robimy to może przyjść”, itd. itp. – a potem już jest tylko powielanie tego, ale nie próba zmiany, zaproszenia do jakiejś wspólnej inicjatywy, przez jedną czy drugą ze stron.
POJAWIAJĄ SIĘ PYTANIA. Jak to nazwać? Przyzwyczajeniem, niechęcią, poczuciem – a dobrze jest jak jest … ? Zostawienie spraw samym sobie? Na ile nam to przeszkadza? Na ile przeszkadza to im? Czy poszukujemy problemu (wyzwania) tam gdzie go nie ma?
COŚ NAS ŁĄCZY, COŚ NAS DZIELI
W końcu każda grupa ma inne potrzeby, inne oczekiwania, ale w tym wszystkim chyba COŚ nas jednak łączy. Nasza miejscowość, przywiązania, możliwości, pomysły, chęć działania. Coś nas też jednak dzieli i warto o tym pamiętać, mieć tego świadomość, a są to np. – wolny czas, rodzaj obowiązków, inne potrzeby – w końcu jesteśmy na innym etapie życia, na pewno też sposób komunikacji. Może następnym razem zrobimy to na warsztatach, takie „zadanko uświadamiające”. Wtedy łatwiej będzie zrozumieć swoje wzajemne oczekiwania i potrzeby, bez tych niepotrzebnych, powtarzanych setki razy, niekoniecznie prawdziwych twierdzeń.
JESTEŚMY INNI. JESTEŚMY NA INNYM ETAPIE ŻYCIA. I to jest zupełnie OK! Tyle. Kropka.
A teraz troszkę o potencjale Kurowa Wielkiego: zadbane posesje, mimo wszystko zintegrowana wieś (wspólne wycieczki, akcje, cykliczne, rękodzielnicze spotkania grupy), Koło Gospodyń Wiejskich Gostyń-Kurów Wielki, zabytkowy, wyjątkowy kościół pw. św. Jana Chrzciciela (odpust 24/06), zdolności rękodzielnicze – niektóre unikalne np. wykonywanie pająków ze słomy, szydełkowanie, miejscowa kronika (zajmuje się nią p. Basia), nowe miejsce spotkań – plac w centrum wsi (pewnie jedna z większych motywacji), wieś widoczna z daleka dzięki charakterystycznej wieży kościoła.
MIEJSCA: zabytkowy kościół pw. św. Jana Chrzciela, świetlica przy kościele, plac z altaną i miejscem ogniskowym w centrum wsi i tutaj też plac zabaw i siłownia pod chmurką, „Pudłowy Sad” (czereśniowy – w rękach prywatnych), pola nad debrą (specyficzna nazwa), droga polna w kierunku Dalkowa.
POMYSŁY:
- dalsze działania upiększające wieś (np. donice i kwiaty z tabliczkami – cytatami, wierszami, konkurs na najpiękniejszą posesję bożonarodzeniową, street art 3D, itp.)
- rower jako motyw przewodni (wyprawa rowerowa z flagami Kurowa wykonanymi wcześniej na warsztatach / element roweru – dzwonek, jako dzwonek do drzwi)
- miejsce spotkań dla miłośników książki: np. do czytania – biblioteczka „na kółkach” / gołębnik / szafa z książkami [tzw. bookcrossing]
- warsztaty: kulinarne, rękodzielnicze, komputerowe
- śniadania na trawie dla rodziców z dziećmi z elementami animacji / gimnastyki
Czego chciałabym życzyć mieszkańcom Kurowa, z którymi jestem w jakiś sposób zżyta – nie tylko po sąsiedzku, ale też w jakiś mały sposób zawodowo, od tylu lat (9!) wspierająca ich w działaniach, wiernie kibicująca i zwyczajnie pełna podziwu w determinacji, dążeniach do celu.
Życzę Wam abyście nadal otaczali się pięknem, dbali o to, co już teraz Was wyróżnia, niech rozkwita nadal! Życzę Wam też otwartości, świeżości, przełamywania niektórych murów, by czasem zmienić nieco perspektywę spojrzenia. Pielęgnujcie swoje dusze od środka – karmiąc je sztuką, pasją, radością z bycia razem – i pozwólcie sobie doświadczać nowego!